Mam parę przemyśleń o polskich szkołach, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Byłam dzisiaj w mojej kochanej Ósemce i muszę przyznać, że dzień był fantastyczny. Zwłaszcza, że jak mi uświadomiono, nie widziałam większości z nich prawie pół roku. I co tu dużo gadać, nauczycieli brakowało mi tak samo jak uczniów. Myślę, że to kolejny pozytywny aspekt nauki za granicą - gdy wracasz do starej szkoły, czujesz się jak w domu, witany przez głodnych wiadomości ludzi. Miałam też dobre wyczucie czasu, gdyż trafiłam akurat na ogłoszenie wyników wyborów do samorządu szkolnego i jako rząd na uchodźstwie wyraziłam swoje poparcie dla nowego zarządu.
Moje przemyślenia tyczą się jednak przede wszystkim planów na przyszłość. Moi przyjaciele z Poznania chcą iść na prestiżowe kierunki, mają duże ambicje, jednak tak bardzo różnią się od uczniów Ellesmere. Tu każdy zakłada, że będzie studiować na miejscu, mało kto wyobraża sobie wyjechać. W Anglii jest inaczej, tam ludzie przyzwyczajeni są do tego, że z dnia na dzień mogą zmienić miejsce zamieszkania, szkołę pracę. Jest to sposób pojmowania świata, tak bardzo różny od naszego. Szkoda, że w Polsce wciąż mamy problem z taką spontanicznością i zaufaniem innym. Nie chcę tutaj narzekać na naszą mentalność. Wręcz przeciwnie, po skonfrontowaniu się z innymi narodowościami zrozumiałam, że ma ona ogromną wartość. Kiedyś jeden Amerykanin nazwał Polskę "tym małym, grubym dzieckiem Europy, które każdy w szkole dręczy, choć nic nikomu nie zrobiło". W jednym miał rację, że czasem się zachowujemy, jakby to była prawda. Mimo, że nic nam nie brakuje (a czasem nasza wiedza i umiejętności biją inne narody na głowę), nie sprzedajemy tego. Kochani, zmieńmy to. Co z tego, że dzisiaj chodzicie do szkoły w jakieś małej wiosce (ekhm, w sumie Ellesmere ma populację 3 tysiące, ale to szczegół) i macie wrażenie, że nie ma szans wyjechać w szeroki świat. Bzdura, mamy takie same umiejętności jak inne nacje, tylko trzyma nas nasz własny umysł. Nie bójcie się pokazać innym, że stać Was na więcej, że jesteście w stanie zmienić świat. To jak, próbujemy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz