Kochani, przeszedł w końcu ten czas w roku, gdy musimy najeżdża nas tabun ludzi, a my z zacięciem udajemy, że tylko na to czekaliśmy, gdy jemy zatłuczone własnoręcznie ryby, mając nadzieję, że przemówi do nas o północy i gdy czasem ktoś wspomni, że to przecież czyjeś urodziny. A konkretnie Dzieciątka Jezus.
No dobrze, trochę ponyrlałam, ale nie jest źle. Zwłaszcza jak kuzynka czytając Biblię zacięła się przy słowie przybyli - "przy... przy..." a dziedek "przyj!". Tymczasem, chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt, byście się nie nudzili, nie dali zadusić krewnym i z radością powitali nowy rok. Najlepszego!
Co z relacją ze szpitala?
OdpowiedzUsuń