To co napisałam jest prawdą w stu procentach. Poza tym, że szkoła to Ellesmere College. Tylko nie myślcie, że nie jest magiczna. To najbardziej niezwykłe miejsce jakie widziałam, zbudowane z cegieł i kamienia, z wielką salą, korytarzami w kształcie okiem gotyckich i krętymi schodami na wieżę. Jeszcze tylko jedna bardzo ważna sprawa. Mój wyjazd nigdy by nie doszedł do skutku gdyby nie British Alumni Society, czyli organizacja, która pozwala młodym czarodziejom szkolić się za granicą, zapewniając im stypendia. By je dostać, należy zrobić dwie rzeczy - wysłać im swoje CV i uwierzyć, że ma się w sobie magię.
PS. Postaram się publikować jak najwięcej informacji o zagranicznych stypendiach, ale jeśli ktokolwiek byłby zainteresowany to piszcie zapiskizsegregatora@gmail.com
Wierzcie mi, nie ma się co wahać, bo może was ominąć najwspanialsza (jak dotychczas) przygoda w życiu.
Zachęcam też do odwiedzenia http://bas.org.pl/
Wierzcie mi, nie ma się co wahać, bo może was ominąć najwspanialsza (jak dotychczas) przygoda w życiu.
Zachęcam też do odwiedzenia http://bas.org.pl/
Brawo Nina! Wreszcie, chciałoby się powiedzieć. Odhaczam listę obecności i życzę pióra lekkiego jak piórko!
OdpowiedzUsuńZ magicznej karuzeli w starym Zoo
OdpowiedzUsuń(tam Kajtuś Czarodziej też się bawił)
zrobiła dziewczynka duży krok.
Za ogonkiem hipopotama z wiatraczkiem w ręku
w kiteczkach, dużych okrągłych okularach i poszła
w świat mała dorosła.
A mi nadzieja w sercu została, że choć dorosła to jednak mała.
No jestem pod wrażeniem Nina, świetnie napisane! Pozdrawiam Bartosz
OdpowiedzUsuń