środa, 30 kwietnia 2014

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Nagroda dla desperatów, co to jeszcze mojego bloga sprawdzają...

Od razu powiem, że nie będę przepraszać, za tak długą przerwę, a to dlatego, że moim zdaniem przeprosiny powinny mieć w sobie obietnicę poprawy, a ja nie widzę dużych szans na ożywienie mojego bloga przez następny miesiąc, gdyż (hip, hip, hip) będę miała egzaminy. W sensie pół swojej matury.
A co na wyspach? Otóż wróciłam i powiem, że mój ostatni argument, któury upoważniał mnie do bycia malkontentem zniknął. Chodzi mi oczywiście o pogodę, która jest wprost cudowna. Słońce świeci (i to ponoć już od dawna), a jadąc do szkoły (co zawsze zajmuje dobre pół dnia i wymaga trzech różnych środków transportu) czułam się jak James Herriot, który podróżował autobusem wśród malowniczych pol Szkocji, ponad pół wieku temu, by dostać swoją pierwszą posadę wiejskiego weterynarza. Połacie pastwisk rozciągające się po horyzont, niebo, które może mogłoby być nazwane lazurowym, ale brakuje mu tego sztucznego, neonowego połysku, kwiaty w soczystych, słodkich kolorach, o zapachu upojającym i odświeżającym jednocześnie, malutkie, ceglane domki, a to wszystko podziwiane w akompaniamencie beków owiec i muczenia krów sprawia, że nie ma się wątpliwości - Anglia jednak jest piękna.
A poza tym mam ważniejszą sprawę - w weekend odbył się finał kwalifikacji BAS. Wszystkim szczęśliwcom gratuluję i zapewniam, że nie pożałują swojej decyzji. Zwłaszcza nasza trójka (tak, w tym roku dostał nam się jeszcze jeden talent).

Dobrze, lecę bo mechanika sama się nie zrobi. Jeśli tylko będę miała chwilę, to napiszę Wam co u nas ciekawego, choć obawiam się, że będą to głownie opisy przyrody=]